26 października 2013

Wsiowe obowiązki

Życie na wsi płynie wolno, co nie znaczy, że jest tylko różowo i pachnie wyłącznie końmi. Obowiązki są niezliczone. Dziś postanowiłam przybliżyć wszystkim trudy wioskowego życia.

Co się wiąże z życiem na głębokiej prowincji:

  • Robienie z zakupów cotygodniowy rytuał. Względnie co dwa tygodnie. Wiąże się to z umiejętnością rozsądnego planowania jedzenia (oraz picia!) i utrzymania domu w dobrym stanie. Bo ceny w sklepiku wioskowym są zaporowe, a nikt dla byle zachcianki, soku czy żarówki, nie będzie jechał 100km. Jest jeszcze zasada zamrażarki - im dalej od cywilizacji, tym domowa zamrażarka większa.
  • Dojazd do pracy samochodem - niewielkie odległości nie oznaczają, że ktokolwiek odmawia sobie wyprowadzenia ze stajni swojego dżipa, vana czy pick-up'a. Do pracy jedzie się chwilę i zyskuje jeszcze odrobinę czasu wolnego.
  • Jeździ się wolno. I to nie tylko ze względu na ograniczenie prędkości, ale dlatego, że w wioskach jest zawsze przedszkole, szkoła i całe mnóstwo wolnowybiegowych dzieci. A o dzieci dba się niezależnie, czy to własne, czy sąsiedzkie.
  • Uczestniczenie i wyprawianie imprez, parapetówek i spotkań bez okazji lub z okazji, powiedzmy, odejścia z pracy najbardziej nielubianego, mobbingującego innych pracownika, przeprowadzenia się do nowego domu, powrotu z wakacji itp.
  • Pomoc. W przeprowadzkach, malowaniu domu, kupieniu czegoś w sklepie, podwiezieniu do mechanika, czymkolwiek.
  • Rozwijanie swoich hobby. Jest dużo czasu, który trzeba spożytkować w najmilszy dla siebie sposób.
  • Uczestniczenie w każdym okolicznym wydarzeniu. Wieczór kobiet, przyjazd znanej wróżki, koncert śpiewaka operowego (muzyka, za którą nie przepadamy) czy znanego (choc nielubianego) zespołu, imprezy pracownicze, wyścigi traktorów, święta. Oblecieć trzeba wszystko tylko z tego powodu, że jest taka okazja :)
  • Odwiedzanie wszelkiech ogdnych uwagi miejsc w okolicy. Kawiarnie, restauracje, baseny, wędrówki po szlakach - rozrywka musi być co jakiś czas.
  • Życie życiem innych. W zależności od kraju pochodzenia i miejsca w łańcuchu pokarmowym jest to przekazywanie sobie informacji o innych albo wymyślanie przykrych, krzywdzących i obelżywych ciekawostek, które mogą komuś poważnie zatruć życie.
  • Wysłuchiwanie ciszy i burczenia traktorów z przewagą tego pierwszego. Oglądanie zórz bez wiekszych przeszkód (na wsi jest ciemniej) i ogólnie, większy kontakt z naturą.
  • Dopasowywanie długość pracy do swoich potrzeb. Są tacy, którzy pracują nieustannie, ale łatwą do zauważenie tendencją jest krótki piątek (lub brak pracy w ten dzień), żeby weekend był jeszcze dłuższy. W piątki w przedszkolu jest o 2/3 mniej dzieci, niż w pozostałe dni tygodnia.
A propos pomocy, to czasem zdarza się, że kolega z pracy zamyka swój sezonowy interes na zimę i zostaje mu dużo piwa. i prosi o pomoc. A przecież pomóc trzeba, więc jedze się, by zmniejszyć zapasy trunku i pozbawić go tym samym tego kłopotliwego balastu :-) Igi tym samym ma okazję podszkolić się w grze w golfa oraz okrzyknięty został najmilszym graczem w cymbergaja roku. Graczem cieszącym się z każdego punktu przeciwnika. I bardzo, bardzo pomocnym. Dopingującym stronę przeciwną i łapiącym krążek i wciskającym go do swojej  "bramki". Granie z nim na punkty byłoby czystą przyjemnością :-)

2 komentarze:

  1. Eh... Jak mi się marzy takie "skomplikowane" wsiowe życie...

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak tak czytam Twoje wpisy i oglądam te cudne fotki, to powiem Ci, że chyba chciałabym tam zamieszkać i wieść takie "wsiowe życie" (jak to stwierdziła Mamilla) :)

    **www.majerankowo.pl**

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz się nie pojawił? To dlatego, że oczekuje na moderację. Opublikuję go najszybciej, jak tylko będę mogła!